Kategorie
Blog Badawczy

O pożytkach płynących z planigrafii

MARCIN PRZYBYŁA

Do pożytków płynących z wykorzystywania pełnego namierzania zabytków (planigrafii) nie trzeba archeologów przekonywać, nawet jeśli ze względu na ograniczenia czasowe wciąż nie jest to zabieg często praktykowany. Szczególnego znaczenia procedura ta nabiera wówczas, gdy na badanym przez nas stanowisku trudno jest jednoznacznie wyróżnić odrębne struktury, w których zdeponowany był materiał. To znaczy brak jest wyraźnych śladów zagłębionych w ziemię jam lub zarysów podłóg budynków.

Z taką sytuacją mamy do czynienia na badanym przez nas – w ramach projektu Dziedziczenie, sieć kontaktów społecznych czy lokalna adaptacja? – osiedlu obronnym w Maszkowicach (Karpaty Zachodnie). Ogromna liczba zabytków pozyskiwanych podczas tych prac (około 200 sztuk z jednego metra kwadratowego) idzie tutaj w parze z obecnością bardzo złożonych i niejednokrotnie trudnych do odczytania układów stratygraficznych. W badanej przez nas partii osiedla całkowita grubość pakietu warstw z epoki brązu i wczesnej epoki żelaza sięga dwóch metrów, a na chwilę obecną możliwe jest wyróżnienie – na niewielkiej, ponad 1,5-arowej przestrzeni odsłonięcia – ponad stu odrębnych jednostek stratygraficznych.

Ponieważ granice pomiędzy warstwami często nie są czytelne w pierwszym momencie, a wiele układów stratygraficznych „nabiera sensu” dopiero po zdjęciu pełnej sekwencji nawarstwień, zadokumentowaniu przekrojów oraz powtórnej analizie całego zbioru dokumentacji rysunkowej i fotograficznej, nie jest możliwe na naszym stanowisku prowadzenie eksploracji metodą plastyczną, z przypisywaniem materiału zabytkowego do warstw już podczas pracy w terenie. Zamiast tego stosujemy warstwy o stałej grubości 10 cm. Po usunięciu każdej z nich wykop jest odczyszczany i wykonywana jest cała procedura dokumentacji, obejmująca tradycyjne rysunki, fotografie ujęć wykopu z różnych kątów oraz ortofotografie. Typowane są również miejsca do pobrania prób do analiz geochemicznych i archeobotanicznych.

Zaobserwowane podczas badań jednostki stratygraficzne, analizując relacje następstwa między nimi, można przypisać do kolejnych faz zasiedlenia osady. Obecnie wyróżniamy siedem tego typu zespołów nawarstwień o różnym czasie powstania, które określamy jako fazy budowlane. Zestawiając zasięg tych warstw na kolejnych poziomach, na których wykonywana była dokumentacja, możliwe jest złożenie ich w przestrzenny obraz zabudowy w następujących po sobie fazach.

Przykład tej procedury umieszczony jest na poniższej ilustracji. Przestrzenne zasięgi warstwy D6, reprezentującej fazę budowlaną Maszkowice III, w południowej partii naszego odsłonięcia, zestawione zostały razem na kilku kolejnych poziomach dokumentacji (od 70 do 150 cm). Po uzupełnieniu o dalsze szczegóły – relikty kamiennej fortyfikacji, skupiska kamieni zalegające w warstwie D6, doły posłupowe „wychodzące” z tej warstwy – uzyskujemy obraz domu z fazy Maszkowice III (ok. 1620–1500 r. p.n.e.), długiego na około 8 metrów i szerokiego na około 6 metrów. Na ten obraz nałożyć można wreszcie chmurę punktów obrazującą rozmieszczenie ułamków ceramiki, które zalegały w warstwie D6. W tym przykładzie sygnatury poszczególnych punktów odnoszą się do stanu zachowania (zwietrzenia i pofragmentowania) naczyń.

Pełne namierzanie materiału zabytkowego prowadzone jest przez nas zgodnie z następującą procedurą. Odkryty zabytek jest pakowany do osobnej torebki i otrzymuje numer identyfikacyjny, uwzględniający głębokość (warstwę mechaniczną), z jakiej pochodzi. Po namierzeniu tachimetrem i zapisaniu koordynatów zabytek jest zdejmowany z wykopu. W trakcie inwentaryzacji podpisywany jest on nadanym mu w terenie numerem i podczas późniejszych studiów nad materiałem pod tym samym numerem identyfikacyjnym wpisywany jest do bazy danych, w której znajduje się jego podstawowa charakterystyka. Zestawienie informacji o położeniu, wraz z zapisanymi w bazie danych informacjami o technice wykonania czy stanie zachowania materiału masowego, może dać interesujące rezultaty. Poniżej przytoczę kilka przykładów, bazując na wynikach opracowań źródeł z sezonów 2010–2011 (M. Skoneczna 2014) i 2012 (J. Markiewicz 2015).

Przykład przedstawiony na zamieszczonej niżej ilustracji pokazuje możliwość wykorzystania planigrafii w identyfikowaniu struktur niewidocznych w trakcie prac terenowych. Jest to obraz najmłodszej fazy budowlanej (Maszkowice VII) – w praktyce stan widoczny zaraz po usunięciu darni i około 15–20 cm ziemi ornej (teren stanowiska był uprawiany okresowo do połowy XX wieku). Ciemne tło to jednolita, intensywnie czarna warstwa, a w zasadzie jej strop, gdyż warstwa ta ma miejscami nawet 80 cm miąższości. Na jej tle zalegają regularne bruki z otoczaków. W ceramice dominuje materiał z młodszego okresu halsztackiego (około 400 r. p.n.e.). Ze względu na jednolity kolor i strukturę tej warstwy nie było możliwe zaobserwowanie jakichkolwiek obiektów ją przecinających. Tymczasem wiemy, że warstwa ta musiała być naruszana w okresie lateńskim (około 200–50 r. p.n.e.), gdyż z tego czasu pochodzą najmłodsze występujące w niej zabytki. Dlatego bardzo interesujący był dla nas wynik przestrzennego rozmieszczenia różnych grup technologii wykonania ceramiki. Okazało się, że zdecydowana większość fragmentów naczyń, pochodzących prawdopodobnie z okresu późnolateńskiego, tworzy trzy wyraźne koncentracje (na ilustracji zakreślone czarnymi okręgami) o średnicy około 50–80 cm. Jest bardzo możliwe, że mamy tutaj do czynienia z niewielkimi obiektami – przegłębieniami z niezachowanego poziomu osadniczego z okresu lateńskiego, które wcinają się na głębokość około 20–25 cm w strop warstwy z późnej epoki brązu i wczesnej epoki żelaza.

Drugi przykład także odnosi się do najmłodszej fazy budowlanej. W toku analizy dokumentacji zaliczona została do tej fazy strefa występowania czarnej warstwy kulturowej poniżej krawędzi plateau wzniesienia, na stoku kryjącym relikty muru z wczesnej epoki brązu (por. układ poziomic na rysunku poniżej). W tej partii jednak wspomniana warstwa wyraźnie zmniejsza swoją grubość, co może sugerować, że mamy tutaj do czynienia z materiałem wtórnie zdeponowanym na skutek erozji, a nie z warstwą odkładającą się w oryginalnym miejscu lokalizacji zagród. To przypuszczenie potwierdziło się po przeanalizowaniu rozmieszczenia fragmentów ceramiki, z uwzględnieniem ich stanu zachowania, które przedstawione zostało na poniższej ilustracji. Na niebiesko i żółto oznaczone są tutaj ułamki względnie dobrze zachowane, na pomarańczowo i czerwono silnie zerodowane. Punkty brązowe to ceramika wtórnie przepalona. Okazało się, że materiał zalegający poniżej krawędzi plateau (na prawo od przerywanej, niebieskiej linii na rysunku) jest silniej pofragmentowany, a przede wszystkim wyraźnie bardziej zwietrzały niż ceramika zalegająca w miejscu, gdzie warstwy odkładały się poziomo. Wskazuje to, że faktycznie mamy tu do czynienia ze spływem. Dalsze obserwacje, odnoszące się do techniki wykonania naczyń i stylu zdobienia ułamków charakterystycznych, pozwoliły nam przyjąć, że zmywanie materiału w dół stoku nie miało najprawdopodobniej miejsca w siódmej, ostatniej fazie – jak wstępnie przyjęliśmy – lecz w czwartej lub w piątej fazie, to znaczy na początku istnienia młodszej osady w Maszkowicach, gdzieś pod koniec epoki brązu. Ta obserwacja, istotna z punktu widzenia chronologii procesów zachodzących na stanowisku, nie byłaby możliwa bez wyników, które dostarczyła planigrafia zabytków.

Trzeci przykład (ilustracja poniżej) dotyczy rozmieszczenia charakterystycznych ułamków naczyń (krawędzie brzegów, fragmenty dekorowanych brzuśców), które pozwalają na rekonstrukcję całych form naczyń. Dokładnie chodzi tutaj o fragmenty ceramiki pochodzące z pakietu nawarstwień z drugiej fazy budowlanej (ok. 1700–1620 r. p.n.e.), z zasięgu jednego z przypisanych do niej domów. Z analizy tej wynika, że większość fragmentów naczyń służących do picia (dzbanów, kubków) pochodzi z południowo-wschodniego narożnika domu, podczas gdy w pozostałych jego partiach skupiają się ułamki form służących do przechowywania pożywienia (duże misy i garnki). Próba ta jest mało liczna, ale może stanowić sugestię, iż w obrębie domów z osady z wczesnej epoki brązu istniały jakieś zasady zorganizowania przestrzeni. Warto zauważyć, że jeszcze w trakcie prac terenowych w odniesieniu do miejsca, gdzie dominuje ceramika „stołowa”, zasugerowaliśmy – w oparciu o duże zagęszczenie zwęglonego drewna oraz koncentrację otoczaków – obecność paleniska. Na jakąś formę organizacji wewnętrznej przestrzeni domów z wczesnej epoki brązu wskazują też, zupełnie niezależnie, wyniki analiz archeobotanicznych.

Ostatni przykład dotyczy wyklejania się ze sobą fragmentów naczyń. Ze względu na ograniczoną przestrzeń badań, charakter kontekstu, z którego pochodzą zabytki (nie wypełniska obiektów, lecz rozległa warstwa „kulturowa”), oraz znaczny stopień pofragmentowania ceramiki liczba zidentyfikowanych przez nas dopasowań nie jest duża. Niemniej jednak dostarcza kilku ciekawych spostrzeżeń. Przede wszystkim uderzająca jest różnica pomiędzy stopniem rozrzutu pasujących do siebie skorup z młodszej i starszej fazy stanowiska. W młodszej fazie odległość pomiędzy klejącymi się skorupami często wynosi około 2 metrów lub więcej, co sugerować może duży ruch materiału na skutek erozji. Wskazują na to dwie dalsze obserwacje. Po pierwsze, klejące się skorupy rozmieszczone są zgodnie z układem stoku. Po drugie, w sprawdzonych przez nas przypadkach najdłuższych połączeń pomiędzy parami ułamków ceramiki ten znajdujący się niżej ma zawsze mniejsze rozmiary, co jest zgodne z modelem naturalnie postępującego spływu (ruchowi ulega w pierwszej kolejności materiał o drobniejszej frakcji). W starszej fazie zasięgi wyklejeń sporadycznie tylko przekraczają 20-30 cm i częściej pary skorup rozmieszczone są w poprzek stoku. Może to sugerować, że ceramika zdeponowana w obrębie domów z wczesnej epoki brązu w małym stopniu ulegała wtórnej „wędrówce”.

Dodaj komentarz